Wiele języków mówionych w Chinach
Wiele osób uważa, że „chiński” to jeden język, ale w rzeczywistości jest to duża rodzina różnych języków. Często osoby mówiące z różnych części Chin nie są w stanie zrozumieć swojej mowy. W tym odcinku wyjaśnimy tę językową różnorodność. Omówimy, jak jeden wspólny system pisma tworzy jedność, i opiszemy najważniejsze rzeczy, które nowi uczniowie powinni wiedzieć o wymowie, znakach i gramatyce.
Scenariusz podcastu
Ben: Witajcie z powrotem w „Historii Języków” z Vocafy. Jestem Ben, a ze mną jest Clara. Dziś zajmiemy się językiem, którym mówi ponad miliard ludzi. A może... jednak nie? Claro, porozmawiajmy o „języku chińskim”.
Clara: Cieszę się, że tak to ująłeś, Ben. Ponieważ pierwszą i najważniejszą rzeczą do zrozumienia jest to, że tak naprawdę nie ma jednego języka zwanego „chińskim”. To, co nazywamy chińskim, to w rzeczywistości rodzina języków, z których wiele różni się od siebie tak bardzo, jak hiszpański od włoskiego czy francuskiego.
Ben: Czekaj, naprawdę? Czyli jeśli ktoś z Pekinu spotka kogoś, powiedzmy, z Szanghaju, to nie mogą tak po prostu... porozmawiać ze sobą w swoim ojczystym języku?
Clara: Często nie, nie są w stanie w ogóle się zrozumieć. Osoba z Pekinu prawdopodobnie mówi po mandaryńsku. Osoba z Szanghaju może mówić w języku wu. Gramatyka jest inna, słownictwo jest inne, wymowa jest zupełnie inna. To nie jest jak porównywanie brytyjskiego i amerykańskiego akcentu; to jak porównywanie dwóch odrębnych języków.
Ben: To jest oszałamiające. Jak tak rozległy kraj jak Chiny w ogóle funkcjonuje przy takim poziomie różnorodności językowej? Musi istnieć jakiś wspólny mianownik.
Clara: Owszem, i jest to jedno z najgenialniejszych rozwiązań w historii ludzkości: system pisma. Chociaż języki mówione są dla siebie wzajemnie niezrozumiałe, przez wieki wszystkie współdzieliły te same znaki. Tak więc osoba z Pekinu i osoba z Szanghaju mogą nie rozumieć ani słowa, które mówi druga, ale mogłyby pisać do siebie wiadomości i doskonale je rozumieć.
Ben: Czyli znaki reprezentują idee lub słowa, a nie tylko dźwięki.
Clara: Dokładnie. Na przykład znak oznaczający „konia” to 馬. W mandaryńskim wymówisz go mǎ. W kantońskim, innym ważnym języku chińskim, powiesz máah. Dźwięki są zupełnie inne, ale znaczenie zapisanego symbolu jest identyczne. To wspólne pismo przez tysiąclecia było spoiwem łączącym chińską kulturę.
Ben: Okej, czyli mamy tę rodzinę różnych języków mówionych, zjednoczoną przez jeden system pisma. Który z tych języków jest tym, o którym większość z nas myśli, mówiąc „chiński”?
Clara: To byłby mandaryński, czyli Pǔtōnghuà, co oznacza „wspólny język”. Jest to oficjalny język Chińskiej Republiki Ludowej, Tajwanu i Singapuru. Z prawie miliardem rodzimych użytkowników jest najczęściej używanym językiem ojczystym na świecie. Wszyscy w Chinach kontynentalnych uczą się go w szkole, więc służy jako prawdziwa lingua franca kraju.
Ben: A co z pozostałymi? Jaki jest inny główny język, o którym mogliśmy słyszeć?
Clara: Drugim globalnym mocarzem jest kantoński, czyli Yuè. To język Hongkongu, Makau i dużej części prowincji Guangdong. Z powodu historycznych wzorców migracji, jeśli pójdziesz do Chinatown w Londynie, Sydney czy San Francisco, jest równie prawdopodobne, że usłyszysz kantoński, co mandaryński. Ma ogromny wpływ na kulturę poprzez kino i kuchnię Hongkongu.
Ben: Czyli mandaryński i kantoński to ta wielka dwójka. Ale są też inne, prawda?
Clara: O tak, jest ich wiele. Jest język wu, używany w Szanghaju i okolicach. Jest min, język prowincji Fujian, który ma wiele własnych dialektów, jak hokkien, bardzo ważnych w całej Azji Południowo-Wschodniej. Dalej masz hakka, xiang, gan... każdy z dziesiątkami milionów użytkowników i bogatą historią.
Ben: To o wiele bardziej złożony obraz, niż kiedykolwiek sobie wyobrażałem. Dla uczącego się, co jest największym wyzwaniem przy podejściu do któregokolwiek z tych języków? Słyszałem, że to tony.
Clara: Tony są zdecydowanie pierwszą dużą przeszkodą dla osób mówiących językami nietonalnymi, jak angielski. Prosta sylaba jak „ma” w mandaryńskim może oznaczać „matkę”, „konopie”, „konia” lub „strofować”, w zależności wyłącznie od tonu, jakiego użyjesz. Pomylenie tonów może prowadzić do bardzo... mylących lub zabawnych nieporozumień.
Ben: (Śmiech) Wyobrażam sobie. „Chciałbym pojeździć na twojej matce” zamiast „na twoim koniu”.
Clara: Zdarza się! Ale chociaż tony i tysiące znaków są wyzwaniem, jest też ogromny plus dla uczących się: gramatyka jest niewiarygodnie prosta. Nie ma koniugacji czasowników — żadnego „ja idę, on idzie, my poszliśmy”. Nie ma rodzajów gramatycznych ani przypadków rzeczowników. Pod wieloma względami struktura zdania jest bardzo prosta. Gdy już przezwyciężysz początkowy szok związany z tonami i znakami, budowanie zdań może wydawać się zaskakująco logiczne.
Ben: A więc, patrząc w przyszłość, czy mandaryński po prostu pochłonie wszystkie te inne języki w Chinach?
Clara: To jest wielka debata. Rząd mocno promuje mandaryński dla jedności narodowej i zdecydowanie dominuje on w mediach i edukacji. Jednak rośnie również ruch na rzecz zachowania języków regionalnych, takich jak kantoński i szanghajski, jako istotnych części lokalnej tożsamości i kultury. To klasyczne napięcie między jednością narodową a dziedzictwem regionalnym.
Ben: Podsumowując: jeśli ktoś mówi, że „uczy się chińskiego”, to prawie na pewno uczy się mandaryńskiego. Ale prawdziwa historia jest taka, że uczy się jednej gałęzi ogromnej i zróżnicowanej rodziny języków, połączonych wspólnym, starożytnym systemem pisma.
Clara: To idealne podsumowanie. To językowy świat, który jest o wiele bogatszy i bardziej złożony, niż większość ludzi sobie uświadamia. Zrozumienie tej różnorodności to pierwszy krok do prawdziwego docenienia kultury i historii Chin.
Ben: To było niesamowicie otwierające oczy. Claro, dziękuję, że przeprowadziłaś nas przez prawdziwą historię języków chińskich.
Clara: Cała przyjemność po mojej stronie, Ben. To temat równie głęboki, co fascynujący.